Każda kobieta ,która planuje zajść w ciąże nie myśli o tym ,że zaraz to przytyje 100kg i jak ona to zrzuci . Takie myśli przychodzą w momencie jak waga zaczyna wzrastać. Na początku to nic się nie zmienia ale w połowie ciąży to co kontrola u lekarza to waga w górę.
A JAK BYŁO W MOIM PRZYPADKU ?
hmm.... u mnie ciąża to nie była sielanka i nie skakałam z radości jak co rano wymioty , przez zapachy, smaki i wszystko co normalne i naturalne to mój organizm reagował na to dość dziwnie. I teraz aby móc dojść do wniosku końcowego muszę wam zdradzić moją tajemnicę a więc , nigdy nie byłam szczupła chociaż jak to polak potrafi zazdrościć to ja zazdrościłam dziewczyna które zakładały rozmiar S, ja nosiłam w najlepszych swoich momentach wagowych ciuchy w rozmiarze M.Natomiast jak zaszłam w ciąże to moja waga z 65kg moich standardowych przez ten atak ciążowy na mój organizm spadła do 59, a dlaczego ?
A dlatego ,że codziennie wymiotowałam od 2-3 do 8 razy, próbowałam wszystkich metod jogurtów , banana , wstać i od razu coś zjeść i niby myślałam ,ze się udało a ja tu sobie jadę samochodem do pracy i akurat stojąc w korku potrafiło mi się coś podnieść do góry , dlaczego ? Dlatego ,że nie miałam na nic apetytu , mogłam nic nie jeść , myśl o jedzeniu sprawiała mi jakiś duży kłopot. Przejeżdżając przy Mc lub KFC od razu robiło mi się niedobrze. Przed takie sytuacje zamiast przytyć to ja chudłam i tak schudłam max 59kg , ciąży w ogóle nie było widać. A ja w stresie ,żeby tylko wszystko było dobrze, żeby dotrwać do 10tyg , tego okresu w którym ciąża jest do podtrzymania.
Jedną z przyczyn, które wtedy występowały to były stresy związane z pracą. Wcześniej nawet przez sekundę nie pomyślałam ,że moi ( byli) pracodawcy będą robić mi takie chore sytuacje, po rozmowie i po poinformowaniu ich o tym ,że zaszłam w ciąże. Już nie wspomnę ich o tym ,że 2 lata temu poinformowałam ich o tym ,że mam to w planach. Po rozmowie zaczęły się robić tzw. schody. Jakieś pretensje , spojrzenia, obrażeni, zaraz foch ,że muszą na moje miejsce kogoś zatrudnić , gdzie informowałam ich ,że pracuje bo lubię i zostanę tyle ile się da bo wtedy miałam jakieś dziwne wyobrażenie ,że bez pracy nie przeżyje , bez ludzi , bez obowiązków zamknę się w domu i zdziczeje. Między innymi dlatego,że mój były pracodawca nie rozliczał się ze mną w całości poprzez całą legalną wpłatę na konto, tylko częściową. Okazało się w ciąży ,że nie może wyrównać mi wpłaty do mojej realnej pensji, aby zus mógł wypłacić wypracowane wynagrodzenie. Za czeli wymyślać,że ich znajomi mieli taka sytuację ,że podnieśli jakiejś tam dziewczynie o kilka tysięcy zł kasę na konto i zus robił dochodzenia i na koniec i pracodawca i ta kobieta mieli poważne problemy i na dziecko nie wypłacali jej pieniędzy przez 7 miesięcy od urodzenia dziecka itd, a ja nadal prosiłam , chodziłam codziennie bo wiedziałam,że z najniższą krajowa to w tych czasach nie będzie mnie stać na nic, zupełnie na nic. No i przez te wszystkie sytuacje dostałam niby podwyżkę , która zmieniła moją najniższa krajową o 200zł średniej z roku. gdzie realnej to była kwota zdecydowanie większa ,ale nie miałam już siły na kłótnie z nimi , nie chciało mi się , bo chciałam się cieszyć ciążą a w pracy czułam się jak ich kula u nogi. Po 2 tygodniach od poinformowaniu ich o ciąży , pojawiła się nowa osoba w firmie , która niby przyszła za kogoś kto poszedł na zwolnienie lekarskie , a jak zwolnienie się skończyło to doszło do tego ,że ona była za mnie , zajęła z nia na dzień mój komputer , moje biurko , co więcej jak weszłam kiedyś od rana do pracy używała moich prywatnych rzeczy. Wtedy zostałam poinformowana o tym ,że będę pracowała w innym pokoju ,daleko od klientów, nie będę robiła tego co robiłam do tej pory , prosili mnie o to abym zajęła się rzeczami ,których nie umiałam i sama się musiałam ich uczyć , nerwowo nie wytrzymywałam , tych spojrzeń , tych sytuacji. Czułam sie osaczona. Wiecie jaki to koszmar , jak jesteś w ciąży i chodzisz po kontach i płaczesz bo ktoś cię kopie po dupie ,za to ,że tworzysz własną rodzinę , spełniasz swoje marzenia itd. Koszmar !!! a co gorsze, wcześniej lubiłam swoją prace , lubiłam swojego (byłego) szefa. Piszę byłego , ponieważ od dnia urodzenia Leona nie jestem już pracownikiem tej firmy, ponieważ 3 letnia umowa skończyła się podczas trwania ciąży, a niby kobiety są pod ochroną w tym czasie nie mogli mnie zwolnić , ale jak urodziłam to już mogli ! Jeszcze nie zdążyłam z dzieckiem wyjść ze szpitala a już miałam tel w tej sprawie ,żeby mój partner załatwił akt urodzenia dziecka bo oni muszą go mieć szybko szybko ,żeby wydać mi świadectwo pracy... no i tak się skończyła nasza historia. Pisze o tym ,nie dlatego ,żeby się wygadać , chociaż po to pisze bloga ale również po to ,żeby uświadomić moje czytelniczki jak to się pięknie i cudownie zachodzi w ciąże w tym kraju.
A wracając do temu , bo troszkę zboczyłam z toru.... po stresujących sytuacjach trafiłam do szpitala z zagrożeniem ciąży, na koniec okazało się ,że jest ok ale od tego momentu byłam na zwolnieniu ,między innymi po to aby uwolnić umysł od stresów, przez które pół ciąży to był koszmar psychiczny.
Kazali leżeć , więc leżałam. I w 4 miesiącu wymioty nie były już takie częste, wymiotowałam tylko wtedy kiedy jadłam coś przetworzonego u kogoś lub gdzieś albo coś słonego i słodkiego. Mimo tego ,ze jadłam mniej , a częściej i zdrowsze produkty, to i tak przybierałam kg na wadze...co miesiąc kontrola u lekarza i położna zawsze kazałam wchodzić na wagę i niby się nie stresowałam , puki nie zobaczyłam wago 85kg , widziałam się codziennie w lustrze , nic mi nie przeszkadzało. Po prostu byłam w ciąży i cieszyłam się tym ale całą ciążę czułam się źle , a to ból głowy , brzucha, wymioty , nie mogłam w nocy spać , nie mogłam wstawać bo już byłam kulką , oooo i jeszcze moja ulubiona przypadłość towarzysząca mi przez 3/4 ciąży a mianowicie , codziennie w nocy przed zaśnięciem musiałam wymoczyć nogi w lodowatej wodzie i smarować je maścią miętową, fuuuj całe życie nienawidziłam mięty, a tu jedyny pomagający kosmetyk na to ,żebym mogła usnąć, ponieważ tak mnie piekły stopy , że nie mogłam usnąć , one jakby od środka paliły się pod skórą , usypiałam ale za 1,5-2h musiałam to powtórzyć bo sama się budziłam na ten rytuał. Koszmar !!! Nie życzę nikomu. Jeszcze oczywiście w między czasie załapałam się na lato, upały itd No i co i woda, boziu puchłam od nadmiaru wody w organizmie ale tak ,że jak czasami się budziłam rano to nie mogłam się poznać w lusterku , puchły mi nogi , kostki i jakimś dziwnym sposobem również spuchłam mi stopa , przez co zmienił mi się rozmiar buta z 38 na 39. Jedyne buty , które w lato nosiłam to sandałki z biedronki , ala klapeczki z regulowanym zapięciem ,pod koniec ciąży miałam zapięte na ostatnią dziurkę .Boziu, jak sobie przypomnę to się dziwie jak ja wtedy funkcjonowałam....a no jak byłam w międzyczasie 8 razy w szpitalu , za każdym razem z zagrożoną ciążą.... a jak już w nim byłam to lekarze się dziwili po co mnie tu wysłali i tak sobie chodziłam do tego szpitala ze łzami w oczach... koszmar. Codziennie boisz się o swoje maleństwo , dzień w dzień.... i w konsekwencji tego wszystkiego pod koniec ciąży na wizycie u lekarza weszłam na wagę i zobaczyłam 93kg umarłam na zawał... bo byłam zdziwiona jak to jest możliwe , jeśli moje dziecko na badaniu usg waży 3kg. Kurcze , co chwilę zadawałam sobie to pytanie , nie jem słodkiego , nie jem słonego , nie jem fast foodów , cholera to od czego ja tak tyje ? I wtedy miałam jeden z najgorszych dni w ciąży , jak pojechałam na ostatnie kontrolne usg przed porodem i dowiedziałam się podczas badania w czwartek ,że moje dziecko nie przeżyje do poniedziałku i szybko muszę jechać zrobić cesarkę bo moje łożysko nie dostarcza dziecku od 2 tyg żadnych wartości odżywczych i wymieniła mi Pani dr milion powodów dla których mam teraz jechać do szpitala , siedząc na fotelu dostałam zawału ,nogi to miałam jak z waty , nie mogłam dojść do samochodu , płakałam jak bóbr , nie mogłam sie uspokoić , wiem najgorsza z możliwych opcji ale nosisz dziecko pod sercem prawie 9 miesięcy i taka informacja zabija wszystko... a co lepsze pierwszy raz w ciąży pojechałam sama na usg , sama , w najgorszy upał i korki wracałam w takiej rozsypce do domu ,że myślałam tylko o dziecku, którego miałam wrażenie ,że nie czuje i co podjechałam do sklepu i od razu batona zjadłam ,żeby go pobudzić , bo dziecko wtedy zaczyna się ruszać , ufff zaczął kopać , więc światełko było...do domu szybko , torbę zabraliśmy i do szpitala. A tam lekarze mieli mnie za idiotkę , bo na usg nie dostałam skierowania do szpitala , na badaniu wyszło ,ze dziecko dobrze się rozwija i to ,że od kilku dni mało zwiększyło swoją wagę to normalne i co 4 kobieta ma dojrzałe łożysko zdecydowanie wcześniej niż by można było się tego spodziewać.No i co musiałam zostać w szpitalu do poniedziałku , i wtedy żeby nie mieć stresów od tego momentu zaczęłam jeść słodycze, dziwne tydzień przed zaczęły mi smakować, dziwne robiłam to ,żeby czuć ,że Leon tam plumka w brzuszku. Od tego czasu się nie ważyłam... ale przy 93kg to już było 28kg więcej niż przed ciążą.
Wstydziłam się tego bardzo ,że tak się zaniedbałam , ale jak chciałam ćwiczyć to nie mogłam bo ciąża zagrożona , na basen lekarz zabronił ,żeby syfa jakiegoś nie złapać, leżałam i zero ruchu to się doigrałam, więc przytyłam na własne życzenie....ale nie do końca, po porodzie załamka ,że dziecka nie ma w brzuchu a ja tyle ważę.. zaczęłam czytać jakieś inf o ciąży i rozwoju niemowląt i napotkałam na dość istotną informację na temat mojego przypadku, z uwagi na fakt, iż dużo schudłam na początku i stresu i wymioty , to był mega szok dla organizmu przez ,który dziecko nie dostawało witamin bo co zjadłam to zwróciłam i po jakimś czasie dochodzi inf do mózgu ,że zaraz zabraknie to trzeba odłożyć na później... i mój organizm tak odkładam bo nawet w 8 miesiącu ciąży zdarzało mi się zwymiotować,...
Niby na początku uznałam to za jakąś bzdurę , ale to prawda. Coś na co nie miałam wpływu , bo ciążą to mega buuummm w organizmie kobiety, niestety również zdaję sobie z tego sprawę ,że większość z was może pomyśleć ,że przesadzam albo to dziwne ale niestety kto nie będzie w mojej sytuacji to nie zrozumie.
Kolejną sprawą przez ,która w ciąży wygląda się tak jak się wygląda to sprawa genów, moja mama też przez 2 ciąże nie mogła jeść , wymiotowała i też nie wspomina ciąży za dobrze , ale ona mogła całe dnie spać , a ja ani w dzień bo gorąco a w nocy palące stopy... próbowałam się dowiedzieć od lekarzy czy może jest coś co pomoże ale poza asparginem (magnez + potas) nie usłyszałam ,żadnego leku na to, no i co u mnie nie pomogło.... jesli któraż z was ma coś takiego to mogę współczuć i pocieszam dzień po porodzie nie czułam już nic ;-)
Morał z tego taki , ze ciąża czy na diecie czy bez , czy dobre geny czy złe to każda z nas jest różna i organizm indywidualnie przygotowuje nas na macierzyństwo.
Mimo ciąży , która nie jest dla mnie rewelacyjnym okresem to poród i dziecko , które nosiło się 9miesięcy pod piersią to później się tego nie pamięta, efekty uboczne to wartość dodana.